Zabawki ogrodnika

Porządki w ogrodzie, piękna pogoda i ślady wiosny na każdym kroku. Rozkręciłam się ogrodowo w tym tygodniu. Może dlatego, że poprzedniej  wiosny byłam zupełnie w innym temacie, ta cieszy mnie podwójnie. Staram się wykradać każdą wolną chwilę, by pobiec do ogrodu.  Pracy nadal jest dużo. Muszę jeszcze trochę poprzycinać , usunąć pozostałości po zeszłorocznych bylinach i zgrabić jakieś zagubione liście. Lubię to robić wiosną. Wszystko jest zupełnie suche i pięknie się pali. W okamgnieniu i bez dymu:)  Choć prognozy na dziś nie były zachęcające, miałam niczym nie uzasadnioną nadzieję, że nie będzie tak źle. A jednak klops… i co tu zrobić gdy ma się wolną godzinę, ogrodowy zapał wylewa się uszami, a za oknem leje deszcz? Najpierw chciałam pomalować paznokcie, ale… potem wymyśliłam, że wyczyszczę sekatory:) Świetny pomysł! Powinnam to robić częściej. Nazbierałam ich małą kolekcję. Każdy ma swoją specjalizację. Nie nadaję  im imion, ale w kilkuletnim ogrodzie bardzo się przydają i lubię je:)




1. Bardzo przydatny do cięcia grubszych gałęzi. Nie władam zbyt pokaźną siłą, a to ostrze i dźwignia zapewniają mi skuteczność bez wysiłku, nawet przy sporych gałęziach. 

2. Maluszek, ale sprytny. Ma nakładkę, która przy cięciu utrzymuje ściętą część. Idealny do usuwania przekwitniętych róż, które od razu można umieścić w pojemniku, bez konieczności sprzątania po zabiegu.

3. Nożyce żywopłotowe. Bardzo lekkie. Używam do przycinania bukszpanów, lawendy, itp.

4 i 6. Typowe, do wszystkiego, nr 6 to mój ulubieniec, bez niego w ogóle nie warto wychodzić do ogrodu. 4 jest trochę mniej wygodny, ale radzi sobie z grubszymi gałązkami.

5. Kolejny maluch, do przekwitniętych kwiatów i jakichś precyzyjnych prac.

7. Poręczne nożyce, np. do formowania bukszpanów, wycinania przekwitniętych bylin, korekt, itp.


Kiedy ogród dorośnie, takie zabawki stają się niezbędne. Niedawno przycięłam szmaragdy wzdłuż wjazdu. Choć przy sadzeniu miały zaledwie 40cm, przez 9 lat dorosły  prawie do 3m. Zaczęły nam zabierać niebo w jadalni więc postanowiłam je przyciąć. Chcąc trochę 'złamać' ich monotonię przycięłam segmenty w łuki. Pomiędzy nimi rosną klony jesionolistne 'Flamingo', które zyskały przestrzeń na korony.


Przed
Pierwszy segment przycięty:)

Drugi segment w trakcie. Przewodniki odcinałam sekatorem nr 1, a 3 formowałam czubek


Efekt (prawie) końcowy :)